niedziela, 27 maja 2018

Rozdział IV.

To było w drugiej klasie gimnazjum.

Sasuke doskonale pamiętał dzień, w którym w pewnym sensie dostał drugą szansę.
Głośna muzyka dudniła w jego uszach, gdy wychodził ze szkoły. Lekko zamyślony ze spuszczoną głową przechodził przez jezdnię, zupełnie nieświadomy tego co za chwilę się stanie. A stało się wiele. I to zbyt dużo jak na jedno popołudnie. 

Czuł jak ktoś go odepchnął do tyłu. Usiłował złapać równowagę, jednak po chwili runął na ziemię. Uniósł lekko wzrok do góry i dostrzegł na masce samochodu swoją przyjaciółkę. Haruno Sakura uratowała go przed wypadkiem. Spanikowany szybko wyjął słuchawki z uszu i szybko podbiegł do nieprzytomnej dziewczyny.

— Sakura? — powiedział cicho, chcąc usłyszeć z jej ust chociaż jedno słowo. Odetchnął z ulgą, gdy zorientował się, że oddycha.

Trzecia klasa gimnazjum nie była jednak wspaniała, jak mogło się wydawać.

Sasuke nie miał łatwo, ponieważ wkrótce musiał opuścić Konohę, a wraz z nią opuścić swoich przyjaciół. Ale kilka dni przed wyjazdem zrobił coś okropnego, czego z początku nie żałował. I nic go nie usprawiedliwi.

Każdy miał zrobić w grupie prezentację na wybrany temat z chemii. Sakura, Naruto i Sasuke prezentowali pod koniec lekcji, a Haruno Sakura przejęzyczyła się. I to okropnie. Aż dostała solidnych wypieków na twarzy. Klasa na przerwie zaczęła z niej żartować i ją wyśmiała. Różowowłosa miała bardzo słabą psychikę na takie rzeczy, więc najzwyczajniej w świecie się popłakała. Zaczęli jej coraz bardziej dokuczać, a gdy nauczyciel zainterweniował, rozeszli się jakby nigdy nic. Tylko Sasuke został. Wpatrywał się w jej zapłakane, zielone oczy. Sakura miała nadzieję, że podejdzie, pocieszy ją. Jednak nic takiego się nie stało.

Przeszedł obok niej, po drodze parskając śmiechem.

— Naprawdę, Haruno — zakpił. — Żeby palnąć taką głupotę. Idiotka.

Zabolało. I to cholernie.

Druga klasa liceum dla Uchihy również nie była taka łatwa.

Miał wrażenie, że coś w jego życiu się powtarza. Tylko tym razem to co się powtórzyło miało gorszy skutek. Itachi obiecał, że zabierze Sasuke do kina, w ramach prezentu urodzinowego. Jego rodzice tamtego dnia byli zapracowani, więc nie mieli czasu na święto swojego syna.
Po skończonym seansie wracali do domu, z uśmiechami na twarzy.
Było wtedy dosyć ciemno oraz upalnie, bo jakby nie patrzeć, było lato.
Szedł pierwsze, lekko zamyślony i nie usłyszał klaksonu nadjeżdżającego samochodu.
Po chwili znowu leciał do przodu, po czym upadł na kolana. Skończyło się to lekkimi zadrapaniami i siniakami. Nic poważnego.
Odwrócił się, chcąc się upewnić, że jego bratu nic się nie stało.
Jego serce zamarło na kilka chwili, by potem zabić ze zdwojoną siłą.
Wtedy zrozumiał czym Sakura ryzykowała kilka lat temu i jak bardzo źle ją potraktował.

Itachi był martwy.





dzisiaj jaki krótki. miał być w poprzedni poniedziałek, ja wiem
ale rozchorowałam się i nie miałam siły poprawiać błędów
teraz nawet nie czuje się dobrze, ale sumienie nie dało mi spokojnie wchodzić na wattpada.
mam nadzieję, że mi wybaczycie xD
następny za tydzień, jeżeli wydobrzeję
- Tsu.

poniedziałek, 7 maja 2018

Rozdział III.

Wracając z basenu, Sakura nie wiedziała, że spotka swojego byłego przyjaciela. Było to dla niej niemałym szokiem, zwłaszcza, że była prawie pewna, że wyjechał na studia do Sunagakure. Ale prawie robi wielką różnicę, czyż nie?

Zmarszczyła lekko nos, chcąc przeprosić na osobę, na którą właśnie wpadła. Jednak tak się nie stało. Uniosła wzrok i rozchyliła lekko usta w niedowierzaniu. Musiała przyznać, że chłopak bardzo się zmienił od ich ostatniego spotkania. Na jego twarzy było można dostrzec delikatny zarost, a jego wygląd dodatkowo mówił, że niedawno ćwiczył na siłowni.

— Oh, Sakura-chan — odezwał się pierwszy blondyn, przyglądając się dziewczynie uważnie. — Miło mi ciebie widzieć, po tak długim czasie!

Haruno poprawiła swoją torbę na ramieniu i uśmiechnęła się do niego serdecznie. W zasadzie bardzo cieszyła się, że go spotkała. Ostatnio nawet zastanawiała się, jak on sobie radzi i chciała w jakiś sposób odnowić ich kontakty… Napisać do niego na facebook’u czy zdobyć jego nowy numer telefonu.

— Hej, Naruto. — Przywitała się z nim, lekko się odsuwając ze środka chodnika. Co jak co, nie chciała znowu na kogoś wpaść. — Więc… Jak sobie radzisz? — zapytała nieśmiało. Doskonale zdawała sobie sprawę, że Naruto się w niej swego czasu podkochiwał. Musiała przyznać, że była bardzo ciekawa, czy sobie zmienił obiekt westchnień, czy dalej go coś przy niej trzyma. Uśmiechnęła się szeroko, wyczekując jego odpowiedzi.

— Może pogadamy przy kawie? Masz czas? Rany! Mam ci tyle do powiedzenia! — powiedział entuzjastycznie, wyrzucając ręce do góry. Sakura mogła przysiąc, że widzi w jego oczach szalejące szczęście, że ją spotkał. Teraz zrozumiała jaki zrobiła błąd, że zerwała z nim kontakt.

— Jasne, mam trochę czasu — zaśmiała się cicho, jednak po chwili zachłysnęła się powietrzem, gdy Uzumaki raptownie pociągnął ją za rękaw bluzy do najbliższej kawiarni.

Usiadła przy stoliku dwuosobowym, czekając na Naruto, który składał zamówienie przy ladzie. Nie chciała nic specjalnego, więc poprosiła go o herbatę owocową. Chwilę później Naruto usiadł na przeciwko, informując ją, że za niecałe dziesięć minut przyniosą im ich zamówienia. Sakura skinęła głową, zakrywając się szczelniej bluzą. Klimatyzacja w tamtym miejscu dawała jej w kość, a ona była dopiero co po basenie. Bała się, że się zaziębi. Studia medyczne to wcale nie był żart. Opuścisz choćby jeden dzień - już masz mnóstwo zaległości. A po trzech dniach jesteś usuwany z uczelni.

Naruto z entuzjazmem opowiedział jej co się działo przez czas, gdy nie mieli ze sobą kontaktu. Zaciekawiona Sakura pochłaniała każde słowo chłopaka, naprawdę była ciekawa co z nim było, gdy zerwała z nim kontakt, czego potem cholernie żałowała.

Zmarszczyła lekko nos, gdy Uzumaki nagle przerwał, a jego usta lekko się rozchyliły, jednak szybko je zamknął. Wyglądał jakby właśnie chciał coś powiedzieć, jednak się wachał.

— Widziałem się niedawno z Sasuke… — powiedział szeptem, dokładnie obserwując reakcję różowowłosej, której usta ułożyły się w grymas. — Pytał o ciebie no i ten…

— Nawet mi o nim nie mów — Haruno natychmiast mu przerwała. W jej głosie czuć było lekką złość.

— A powiedz co u ciebie? Teraz twoja kolej — zaśmiał się blondyn, chcąc nieco zmienić niewygodny temat dla nich obojga.

— Studiuję medycynę, jak chciałam — odpowiedziała dumnie, wypinając lekko piersi do przodu. — Jedynym minusem jest to, że Sasuke tam jest — jego imię zaakcentowała z wyraźnym obrzydzeniem. — I co chwilę się na mnie gapi.

Zamoczyła usta w herbacie, która już dawno zdążyła ostygnąć. Uzumaki lekko zmarszczył brwi, zastanawiając się nad kolejnym tematem, który mógł ich odciągnąć od osoby Uchihy.

— Właśnie! — Naruto krzyknął w ponownym przepływie optymistycznej energii. — Miałem zamiar zdobyć twój numer, żeby coś ci przekazać! Za tydzień jest spotkanie naszej starej klasy… Z gimnazjum… Może wpadniesz? Będzie ognisko, kiełbaski… Dobra muzyka. Wpadniesz? — zapytał, przechylając głowę w bok.

— Czemu nie — zaśmiała się Sakura i podała mu swój telefon z odpaloną klawiaturą, gdzie miał wpisać swój numer. — W domu wyślę do ciebie sms-a, a ty mi prześlesz adres, ok? Wybacz, ale muszę już iść. Umówiłam się jeszcze z Ino wieczorem i muszę się ogarnąć.

Blondyn potrząsnął szybko głową i zapisał szybko swój numer, po chwili oddał telefon zielonookiej.

— To… Do zobaczenia! — Sakura pośpiesznie schowała komórkę i zostawiła należytą sumę pieniędzy na stole.

Sasuke co jakiś czas wyjmował ze swoich ust zabłąkane kosmyki czerwonych włosów z ust. Cholernie go to irytowało, jednak nic nie mówił. To miał być ich wieczór. Objął kobietę w pasie i przycisnął mocniej do siebie, nie dając po sobie poznać, że wcale to mu nie sprawiało przyjemności. Nie dość, że film był nudny, to jeszcze nie mógł znieść obecności swojej dziewczyny, która kontrolowała go na każdym kroku.

Gdy po pomieszczeniu rozległ się dźwięk telefonu, natychmiast się od niej odsunął i wyciągnął z kieszeni komórkę. Karin spojrzała mu przez ramię, zastanawiając się kto do niego dzwoni, jednak ten ją lekko odepchnął, na co ta fuknęła ze zdenerwowania. Doskonale wiedziała, że odkąd pojawili się w Konosze coś między nimi zaczynało pękać.

— Gdzie? — zapytał Sasuke do słuchawki, unosząc lekko kącik ust ku górze. — Kiedy? — dodał po chwili. — A Sakura będzie?

Parę sekund później się rozłączył, ignorując pytania wścibskiej Karin.

piątek, 4 maja 2018

Rozdział II.



Uchiha odłożył pustą już paczkę chipsów i spojrzał na chłopaka, który siedział naprzeciwko niego. Blondyn bardzo się zmienił od ostatniego spotkania. Sasuke mógł spokojnie stwierdzić, że Uzumaki wydoroślał. Chociaż niektóre rzeczy zawsze pozostają niezmienne. Naiwność Naruto oraz jego głupkowaty uśmiech. To zawsze było wizytówką chłopaka.

Z powagą słuchał opowieści co się działo z jego byłymi przyjaciółmi przed przeprowadzką. Czasem musiał poszperać w swoich wspomnieniach, by przypomnieć sobie kto jak wyglądał. W niektórych momentach żałował, że nie wziął od nich numeru, wtedy mogliby być w nieprzerwanym kontakcie. Mimo, że w Oto również znalazł kolejnych przyjaciół, między innymi Jugo, Suigetsu oraz swoją dziewczynę, Karin, to zawsze z tyłu głowy tęsknił za poprzednimi.

Jednak czar chwili prysł w mgnieniu oka.

— A co z Sakurą? — zapytał zaciekawiony, czując że blondyn unikał opowieści o różowowłosej kobiecie. Co jak co, to była jego przyjaciółka z dzieciństwa, i mimo że wtedy tak źle ją traktował, teraz bardzo tego żałował.

— Sakurcia-chan… — Naruto zamyślił się na chwilę. — Cóż… Nie mamy ze sobą kontaktu od pierwszej klasy liceum. Oboje byliśmy na humanie, jednak Sakura zdecydowała, że woli biol-chem… No i szkoła jej się nie podobała, więc zmieniła… Od tamtej pory nie mamy ze sobą kontaktu. Czasem ją mijam na ulicy, ale zawsze boję się do niej zagadać. — wytłumaczył spokojnie blondyn. — Poza tym powinieneś zapomnieć o Sakurze… Nie chce ciebie znać od tamtego dnia…

Uchiha zmiażdżył w tamtym momencie pustą puszkę po coli, intensywnie spoglądając na osobę, która siedziała na placu, a słowa Naruto dudniły mu w uszach.

Sakura Haruno. To jej imię co chwilę powtarzał w myślach, w kasynie.

— Sasuke? Coś się stało? — z transu wybił go głos czerwonowłosej kobiety, która poszła w jego ślady i dostała się na studia, takie same jak on. — Na kogo tak się patrzysz?

Sasuke wrócił wzrokiem na stolik, przy którym niedawno siedziała jego była przyjaciółka, jednak już jej tam nie było. Westchnął jedynie cicho i spojrzał z powrotem na Karin.

— Już nic — mruknął, po czym wstał z miejsca i ruszył w kierunku wejścia na uczelnie, po drodzę wyrzucając puszkę. Kobieta w okularach ruszyła zaraz za nim, usiłując go dogonić. Gdy wyrównała z nim w kroku, Uchiha spojrzał kątem oka na Karin. Musiał przyznać, że przy Haruno nie miała żadnych szans, jeżeli miałyby się pojedynkować na wygląd. Mimo, że widział ją tylko z daleka, mógł śmiało powiedzieć, że wyrosła na piękną kobietę.

Gdy przyłapał się na tych myślach, natychmiast potrząsnął głową. Nie wypadało mu raczej tak myśleć, przecież Uzumaki to jego dziewczyna, z resztą bardzo zazdrosna dziewczyna.

— Przecież widzę, że coś jest nie tak — Czerwonowłosa ponowiła próbę wyciągnięcia z niego informacji, by dowiedzieć się co go gnębi. Jednak ten zbył ją szybkim machnięciem.

— To nic — odpowiedział zirytowany natarczywością okularnicy.

W tym samym czasie różowowłosa szła szybkim krokiem w kierunku automatu z napojami, by napić się czegoś zimnego. Plan był prosty. Napić się i pójść do sali, w której miały się odbyć wykłady dla jej wydziału. Miała jedynie nadzieję, że Uchiha nie jest na chirurgii, jak ona. Co chwilę się na niego napotykała. W kasynie, na ulicy, a teraz doszła uczelnia. Chcąc uciec od przeszłości musiała pozbyć się go ze swojego życia. Pojawił się jako nieproszony gość, więc za wszelką cenę chciała go wypchnąć za drzwi. Doskonale wiedziała, że wiecznie nie może uciekać, więc czekała na “ostateczne starcie”, kiedy to będzie mogła mu powiedzieć prosto w twarz jakim jest dupkiem i jak bardzo go nienawidzi.

niedziela, 1 kwietnia 2018

Rozdział I.


Różowowłosa kobieta przyglądała się swojej zabieganej kuzynce, która pojawiła się w salonie, chwilę później zniknęła w kuchni, skąd udała się do sypialni, a następnie znów znalazła się w dużym pokoju. Sakura zaproponowała, że odwiedzi ją innym razem, jednak ta odpowiedziała, że wcale jej nie przeszkadza. Sakura zmarszczyła lekko nos, splatając swoje ręce na piersiach.

— Już jestem. — Białowłosa kobieta usiadła na kanapie, spoglądając na drobnej postury kuzynkę. — Madara ci wszystko przekazał? — zapytała, przechylając głowę w bok i unosząc jedną brew do góry.

Haruno jedynie zmarszczyła lekko nos, zastanawiając się, czy było coś, czego nie wiedziała.

— Nie… Chyba wszystko mi przekazał… Najwyżej powiem ci w samochodzie.

Sakumi klasnęła w dłonie i wstając z kanapy, szeroko się uśmiechnęła.

— To świetnie! — odpowiedziała z entuzjazmem.

Z krzesła wzięła czarną sukienkę.

— Chcemy, żeby hostessy były ubrane jednakowo, więc zobacz czy ci pasuje.

Sakura bez słowa wzięła ubranie do ręki i udała się do łazienki, gdzie się przebrała. Okazało się, że była za szeroka w pasie. Westchnęła cicho i udała się z powrotem do salonu. Pokazała żonie Madary, o co jej chodzi, a ta wzięła zwykłą agrafkę i spięła lekko materiał z tyłu, tak by nie było widać metalowego drucika.

— Jutro się tym zajmę — powiedziała kobieta, prostując się i oparła dłonie na biodrach.— Zrobiłabym to dzisiaj, gdyby nie to, że musimy wychodzić.

Kobiety udały się do przedpokoju. Sakura trochę się spięła, tym że za chwilę będzie pracowała jako hostessa w jednym z największych kasyn w Konosze.

— Coś się stało? — zapytała zaciekawiona Sakumi, spoglądając na swoją kuzynkę.

— Wiesz… Trochę się stresuję — przyznała szczerze, poprawiając włosy, które wpadły jej do ust. — To jednak moja pierwsza praca i… no… Jeszcze kasyno

Białowłosa jedynie machnęła ręką, zakładając marynarkę.

— Też się stresowałam przed pierwszą pracą — powiedziała, by dodać jej otuchy. — To normalne u każdego człowieka, więc nie przejmuj się tym. Atmosfera jest tam super, więc na pewno pracownicy ciepło ciebie przyjmą, a nawet jak nie, to ja tam przyjdę i załatwię to jak trzeba — dodała żartobliwie, cicho się śmiejąc. — No chodź już, Madara się wkurzy, jak się spóźnisz. — Pogoniła różowowłosą, ciągnąc ją za rękę.

Po niecałych piętnastu minutach dotarły na miejsce, a różowowłosa wysiadła z samochodu i spojrzała na szyld kasyna, który był w odcieniu neonowej czerwieni. Kuzynka położyła dłoń na jej ramieniu i lekko się uśmiechnęła.

— Spokojnie, pójdę z tobą i ci wszystko wytłumaczę. — Sakumi pociągnęła Sakurę za sobą, a już po chwili były w środku pomieszczenia. Gdy kobieta wytłumaczyła wszystko swojej nowej pracownicy, uśmiechnęła się i skierowała się do wyjścia.

— Idę odebrać córkę od rodziców, trzymaj się, Sakura! — Pomachała jej, zostawiając Haruno samą w nowym miejscu.

***

Gdy czarnowłosy dowiedział się, gdzie znajduje się jego kuzyn, natychmiast udał się w tamto miejsce, chcąc się z nim przywitać. Przez ostatnie trzy lata mieszkał w Oto i tam chodził do szkoły.

Wszystko stało się tak nagle. Z dnia na dzień dowiedział się, że jego rodzina musi się przeprowadzić do innego miasta. Nie był zadowolony z tego faktu ze względu na to, że nie za bardzo przepadał za rodziną, która tam mieszkała. Miał już zaplanowane, gdzie uda się do szkoły średniej, a tu w jednej chwili wszystko się rozsypało. Może to było związane z lustrem, które zbił w szóstej klasie. Miał wrażenie, że od tamtego dnia, pech go nie opuszczał ani na krok i co chwilę miał jakieś nieszczęśliwe wypadki. Wcześniej niespecjalnie wierzył w przesądy, jednak w tamtej chwili nie miał wyboru, jak najzwyczajniej w świecie uwierzyć w te wszystkie głupie “tradycje”.

Nie miał również ciekawych wspomnień z Oto. Stracił tam brata w wypadku. Do tej pory obwiniał się za ten incydent. Nie mógł spać w nocy, ciągle dręczyły go koszmary. Pogorszyły się również jego relacje z rówieśnikami oraz z rodzicami. Nie mógł sobie z tym poradzić, przez co wylądował u psychologa, ale sesje mu nie pomogły.

Sasuke wiedział, że będzie żyć z poczuciem winy do końca swoich dni. Bo w końcu Itachi był dla niego wzorem. Zawsze go podziwiał i chciał być taki jak on.

Przeszedł próg kasyna, rozglądając się po pomieszczeniu za Madarą. Jednak natknął się na kogoś innego.

W tłumie dostrzegł różowe włosy, które przypomniały mu o byłej przyjaciółce. Nie miał pewności, że to ona. Byłoby mu o wiele łatwiej, gdyby ta dziewczyna się do niego odwróciła, ale z jakiegoś powodu się tego obawiał.

Kobieta obsłużyła jeden ze stolików i skierowała się w stronę baru. Przełknął ślinę, cofając się kilka kroków. Czy chciał widzieć właśnie teraz?


###

wreszcie po miesiącu coś wrzuciłam! łapcie idealny prezent na święta! 
rozdział pomagała poprawić bluebell, za co jej mega dziękuję <3
oraz normal_psycho, która jeszcze rzuciła okiem na to wszystko (lepiej, żeby dwie osoby widziały niż jedna, hah)
Jak to ostatnio powiedziałam do swojej przyjaciółki: Mokrych Świąt!
- Tsu

sobota, 24 lutego 2018

Prolog.

Jej niezwykłego koloru włosy, sięgały do ramion i zawsze były starannie uczesane, podtrzymywane zazwyczaj czerwoną opaską. Zupełnie, jakby dzień w dzień spędzała przynajmniej kilka godzin, jedynie o nie dbając.

Mimo, że nie miała aż tak kobiecych kształtów, czuł jak jego wzrok jest przyciągany przez nie jak magnes. Jakby właśnie zawiązała na nim sznurek i zmuszała go do patrzenia, właśnie na nią.

Gdy natknął się na jej wzrok, czuł jak po jego plecach przechodzą ciarki, a drobne włosy na rękach stają dęba. Pod wpływem jej spojrzenia czuł się przy niej taki malutki, zupełnie jakby właśnie go zmniejszyła pod wpływem jakiegoś zaklęcia. 

Przy niej nigdy nie myślał logicznie, a nawet z początku nie mógł nic z siebie wydusić, ani jednego słowa. Jakby właśnie wyrwała mu język, za pomocą swoich rąk, które były zbyt delikatne jak na takie czyny. Mimo, że ich nie dotykał, czuł że tak właśnie jest.


Poszedł za nią, aż w końcu…

Przegrał.

poniedziałek, 19 lutego 2018

Słowo wstępu

Witam wszystkich w mojej pierwszej książce na blogspocie!
Mam nadzieję, że zostaniecie tutaj na dłużej, mimo że jak na razie jest krótkie słowo wstępu. 
Jak na razie opowiadanie jeszcze planuję i mam rozpisane trzy rozdziały, jak na chwilę obecną.
Opowiadanie będzie o tematyce SasuSaku z uniwersum Naruto. Od tak dawna planuję to napisać, że w końcu się za to wzięłam tak na poważnie. 
Czemu publikujesz bloga, skoro nie masz jeszcze prologu?!
Ano, dobre pytanie. Publikuję, bo da mi to pewnie porządnego kopa w tyłek i zacznę w końcu pisać rozdziały (a nie tylko je planować).
Pozdrawiam,
- Tsu
LAYOUT BY OKEYLA